Instytucja artylerii za Stefana Batorego jako zaniedbana dziedzina wojskowości w Rzeczypospolitej- prawda czy fałsz?

Instytucja artylerii za Stefana Batorego jako zaniedbana dziedzina wojskowości w Rzeczypospolitej- prawda czy fałsz?

Jan Szpak w swoim, skądinąd dobrym, artykule wydanym w „Kwartalniku Historii Kultury Materialnej” z roku 1968 napisał o ówczesnej artylerii z końca XVI wieku, że „nie należała do świetnych1, a Batory wykorzystał jedynie sprzęt zgromadzony przez poprzedników, niewiele robiąc w tym względzie. Idzie to w sukurs z innymi historykami starszego pokolenia, którzy byli piewcami zasług ostatnich Jagiellonów jako rodzimych władców, a do królów elekcyjnych odnosili się raczej niechętnie. Moim zdaniem trudno jest zgodzić się z tą tezą przy dzisiejszym stanie badań, co postaram się udowodnić.

Jagiellońska spuścizna

By uchwycić wyposażenie polskich arsenałów za Batorego musimy cofnąć się do czasów Zygmunta Augusta, kiedy się one ostatecznie ukształtowały. Na tym polu rzeczywiście trudno nie zauważyć ogromnego wkładu Jagiellona. Z tego, co zostawił, po prostu musiał korzystać jego następca z Siedmiogrodu. Toteż wydaje się, że wszystkie rodzaje dział występujące za Zygmunta Augusta, widzimy też u Batorego.

W czasie pokoju większość sprzętu artyleryjskiego znajdowała się w arsenałach królewskich zwanych cekhauzami. W tym czasie takie cekhauzy znajdowały się w Krakowie, Wilnie, Tykocinie2. Reszta sprzętu została rozrzucona po większych miastach, które miały nie tylko własne arsenały, ale i swoich puszkarzy oraz pozostały personel artyleryjski. Do takich miast należały: Wilno, Ryga, Elbląg, Poznań, Lwów itd.3

Wyposażenie tych wszystkich składów było w każdej chwili do dyspozycji króla. I tak na przykład arsenał miejski Lwowa stał się miejscem, z którego królowie, hetmani i starostowie wypożyczali działa na własne potrzeby za specjalnymi kwitami4. To obowiązywało i za króla Stefana. Co do typów dział i ich danych technicznych dla tego okresu czasu, to mamy przede wszystkim liczne regestry. Ale też są i inne typy źródeł. Stanisław Sarnicki w „Księgach hetmańskich” (koniec lat siedemdziesiątych XVI wieku) opisuje nam rodzaje ówcześnie używanych dział: „kolubryny abo bazyliszki” działa burzące, „któremi naprzód wiercąmury”, „smokowie”, czyli „więtsze działa burzące”. O moździerzach mówi: „krótkie, a z dziorą przestrono, z których ku górze proste i ogniste kule wystrzelają, a to jest kunst nie lada jakie”. Podane więc tu typy luf dotyczą armat płaskotorowych do niszczenia fortyfikacji. Sarnicki wspomina tu też o moździerzach używanych do miotania pocisków zapalających. Nic za to nie mówi nam o działach polowych.5. Jednak obecność tych ostatnich potwierdzają inne źródła, analizowane szczegółowo przez T.M. Nowaka6. Wszystkie wymienione tu typy luf możemy śmiało odnieść do czasów batoriańskich. Faktem więc jest, że jagiellońska spuścizna w dziedzinie artylerii została przejęte przez króla Stefana.

Personel artyleryjski i inżynieryjny za Stefana Batorego

Jeżeli chodzi o personel do obsługi artylerii, to można rzec, iż również niewiele się zmieniło od czasów zygmuntowskich w dziedzinie organizacji. Każdy arsenał miał swego cejgwarta, który stał nad puszkarzami, ich pomocnikami i rzemieślnikami. Najwyższą władzę administracyjną nad królewską artylerią dzierżył starszy nad armatą. W 1576 roku został nim Wacław Wąsowicz. Dostawał on 120 złotych żołdu na kwartał. Natomiast obowiązki cejgwarta Krakowa (?) w latach 1576-1577 sprawował Bartłomiej Nacz, dawniejszy cejgwart z Tykocina i Wilna. Otrzymał on 36 złotych i 15 groszy7. Według rękopisu płace w cekhauzie wileńskim wynosiły8:

Cejgwart- 16 zł na kwartał

Pomocnik Cejgwarta- 5 zł na kwartał

Puszkarz- 10 zł i 27 gr. na kwartał

Pomocnik puszkarza- 5 zł na kwartał

Puszkarzy na początku roku 1577 spotykamy 11, lecz już w maju tegoż roku było ich 21. Miesiąc później występuje 26 nazwisk, we wrześniu 1577 są nazwiska: 31 puszkarzy, 14 pomocników i 6 rzemieślników. Potem liczba ta maleje aż do wojny o Inflanty, kiedy znów wzrasta. Wtedy do obsługi dział potrzeba było więcej odpowiednio przeszkolonych ludzi. Batory starał się sprostać temu zadaniu. W kampanii połockiej możemy doliczyć się 32 puszkarzy (22 mistrzów i 10 pomocników). Do tego należy doliczyć 7 pomocników, znajdujących się wśród oddziałów niemieckich, przysłanych przez księcia pruskiego. Daje więc to w sumie 39 ludzi9. Wcześniejsze obliczenia Konstantego Górskiego nie podają nam całej liczby puszkarzy w roku 1579, ale za to dostarczają istotnej informacji innego rodzaju, a mianowicie możemy dowiedzieć się, iż 14 było opłacanych ze skarbu królewskiego i 8 ze skarbu litewskiego. Ich przełożonym miał być cejgwart Tomasz. Dostawał on na miesiąc 36 złotych i 15 groszy10. W wyprawie wielkołuckiej z roku 1580 brało udział 73 puszkarzy, a w pskowskiej- 20 mistrzów i 10 pomocników. Występuje tu 12 nazwisk niemieckich i 4 polskie11. Pod Pskowem starszym nad armatą był Bartłomiej Ostrowski z żołdem 300 zł na rok (75 zł na kwartał). Zajmował się on jednak administrowaniem i zaopatrzeniem artylerii, bo działania wojenne podlegały bezpośrednio Urowieckiemu12.

W Krakowie miał być ośrodek szkolenia mistrzów puszkarskich13. Wskazywać na to mogą informacje źródłowe o przemieszczaniu dział oraz osprzętu z cekhauzu do celsztub i z powrotem, co K. Górski interpretuje jako dowód na ćwiczenia w strzelaniu do celu14. Kształcono zatem fachowców w tej dziedzinie, by uzupełniali straty, nieuniknione podczas działań wojennych. Puszkarstwo w tym czasie ciągle funkcjonowało jako cech, dlatego mistrzowie puszkarscy mieli swych uczniów i egzaminy puszkarskie oraz szkolenie wraz z rzemieślnikami i służbą inżynieryjno-pomocniczą należeli do zaciężnej służby posiłkowej15. A mimo to Zborowski pisze, „iż dnia dzisiejszego panowie żołnierze ruszają się do zatoczenia obozu, także też działa się gwichtują, a nad tymi chłopy, co około dział, żadnego starszego nie masz, dla czego musiałem się ja sam zabawić16. Brak odpowiedniej kadry do obsługi dział mógł poważnie utrudnić działania wojenne, ale wydaje się, że powyższa sytuacja nie należała do częstych. Pewnym jest, że Batory dbał o kadrę w swej armii, na co mamy wiele przykładów z innych dziedzin wojskowości.

Puszkarzy wówczas nie zatrudniano na stałą służbę, a jedynie na czas wojny, po zakończeniu, której zwalniano ich. Dlatego liczba nazwisk wahała się, zależnie od potrzeby. Wśród puszkarzy przeważały osoby pochodzenia polskiego, ponieważ na 24 przykładowych przedstawicieli tego zawodu 10 miało nazwiska niemieckie, 1- węgierskie i 1- rosyjskie. Reszta najprawdopodobniej wywodziła się z ziem etnicznie polskich17.

Ściśle związaną sprawą z artylerią jest inżynieria wojskowa. W tym czasie do jej zadań należało prowadzenie oblężenia, obrona warownych miejsc przez fortyfikowanie uszkodzonych murów, wznoszenie obwałowań twierdz, stawianie obozu oraz okopywanie dział. Tą ostatnią czynnością zajmowali się specjalni saperzy, którzy, obok puszkarzy i pomocników, wchodzili do obsługi działa.

Żołd dla personelu inżynieryjno-technicznego w czasie kampanii pskowskiej przedstawiał się następująco:18

szancmajster: 12 zł polskich

szeregowy szancchłop: 4 zł polskie

kopacz-mistrz: 8 zł polskich

jego towarzysz: 5 zł polskich

cieśla-mistrz: 8 zł polskich

jego towarzysz: 5 zł polskich

Wojna z Gdańskiem

Na wojnie z Gdańskiem spotykamy 22 działa19. Jest to liczba zbyt mała, by zagrozić tak potężnej twierdzy jak Gdańsk. Batory rozporządzał wówczas następującymi typami luf: śpiewaki, notszlangi, falkony i moździerze (średnie i małe)20. Widzimy więc, iż brak tu było armat strzelających pociskami największego kalibru. Śpiewaki i notszlangi zaliczamy co prawda do artylerii ciężkiej (oblężniczej), ale ich wagomiar wynosił odpowiednio w przybliżeniu 20 oraz 16 funtów, podczas gdy przykładowo szarfmeca biła kulami o masie 100 funtów. Falkony zaś wchodziły do artylerii polowej. Pociski wystrzeliwane z tego rodzaju dział nie mogły szkodzić fortyfikacjom z powodu małej wielkości. Skuteczne za to były w niszczeniu siły żywej. Charakteryzowały się względną lekkością i dużą mobilnością. Przy oblężeniu szczególnie przydatne okazywały się też moź­dzierze, które biły pod dużym kątem, co umożliwiało szkodzenie przeciwnikowi za murami.

Przeciw zbuntowanemu miastu monarcha stosował kule pełnolane, pochodzące z przedsiębiorstwa leżącego w pobliżu Kwidzyna. Na jego czele stał Langener (Langner). Produkowano tam też pociski pustolane, za które odbiorcy płacili mniej niż za pełnolane. Batory używał też kul kutych z Wąchocka. Tamtejsza kuźnica należała do majstrów z Węgier. W Wąchocku kuto pociski dwudziestoczterofuntowe i dwudziestojednofuntowe. Z Tykocina zaś pochodziły kule żelazne do falkonetów, notszlangów i śpiewaków. Stamtąd też dostarczano pociski zapalające i kamienne do moździerzy. Tak samo proch i składniki do jego produkcji Batory nabywał głównie w kraju i na ziemiach uznających zwierzchność Rzeczypospolitej. Pojawiają się tu miasta: Bydgoszcz, Kraków, Poznań, Malbork, ale największe ilości prochu król wziął z arsenału tykocińskiego21.

Zapasy prochu nie wystarczały i trzeba go było produkować na bieżąco. W związku z tym Batory zakazał wywozić saletrę potrzebną do jego wyrobu pod groźbą jej konfiskaty22. Jednak zapewne zalecenie te było czysto teoretyczne. Wiadomość o przemycie przez granicę koło miasteczka Bar (1585 rok) soli i skór oraz innych artykułów świadczy, że władza była wobec tego bezsilna. Nie dało się więc powstrzymać odpływu innych rzeczy, w tym surowców o znaczeniu strategicznym, a więc m.in. saletry23. Był to ważny składnik obok siarki. Od jakości tych składników zależała skuteczność mieszaniny. Do jej wyrobu konieczni byli odpowiedni fachowcy. Dobrze nam to ilustruje list Batorego wysłany do władz miejskich Poznania, gdzie czytamy: „Mamy sprawę, że jest u was dobry rzemieślnik, który ruszniczy proch robi, przeto jak możecie najrychlej, poszlijcie go do wojska naszego, a cokolwiek prochu gotowego ma, niech z sobą weźmie i tak się niech przygotuje, żeby przy wojsku mieszkając proch robił i dostatek go wojsku naszemu za pieniądze dodał24. Miasta takiego znaczenia jak Poznań miały swoją artylerię i ludzi pracujących dla niej. Byli to doświadczeni rzemieślnicy a ich wiedza bywała bardzo cenna dla Batorego.

Działalność monarchy rodem z Węgier polegała nie na jakimś szczególnym unowocześnieniu tego, co było, lecz na zwiększeniu liczby zapasów dla artylerii. Sygnałem do zmian w tej dziedzinie była właśnie wojna z Gdańskiem. Na przebiegu oblężenia zaważyły nie tylko braki w piechocie, ale i niedostatek luf, kul, prochu oraz innego zaopatrzenia. Nakreślił nam to w liście do Batorego hetman Zborowski: „Prosiliśmy też, aby Król Jegomość przepuścić rozkazać raczył kopiej, szabel, koncerzów, prochu, ołowiu, także i rzemieślniki, którzyby to robili, bośmy teraz na tych wszystkich potrzebach bardzo zeszli25. To był właśnie słaby punkt wyprawy wojennej Batorego na Gdańsk. Zdecydowanie zawiodło przygotowanie, a to głównie ze względów finansowych. Po ugodzie z butnym miastem Batory postanowił zainwestować więcej czasu i środków finansowych w artylerię.

Reformy

Niezbyt szczęśliwa wyprawa przeciw Gdańskowi miała o tyle pozytywny skutek, że Batory mógł z pożytkiem wykorzystać te doświadczenia w następnej wojnie, której stawką stały się Inflanty. Po prostu dowiedział się, co należy dopracować w machinie wojennej Rzeczypospolitej. Pierwszym krokiem było właśnie uzupełnienie braków w artylerii. W tym celu poczynił zakupy dział i kul w Gdańsku, na Zachodzie i Węgrzech. Rozwijał też cały przemysł zbrojeniowy na ziemiach polskich26. A mimo to powszechnie uważa się, że zdecydowanie najmniej zmian wprowadził Batory w artylerii, która w swej zasadniczej formie i organizacji pozostawała taką, jaką stworzył Zygmunt August27. Pomimo dobrej, jak na polskie warunki, kondycji cekhauzów, trudno oprzeć się wrażeniu, iż właśnie król Stefan zaniedbał trochę tę gałąź wojskowości. Tak to z pozoru wygląda. Pilne zwłaszcza było uzupełnienie zapasów kul i prochu, co wykazały już pierwsze działania wojenne. Do zastanych arsenałów król Stefan kazał tylko odlewać nieliczne działa oraz dodał trochę amunicji28. Jednak twierdzenie to Zdzisława Żygulskiego nie ma pokrycia w źródłach. Hejdensztejn napisał, że król „rozkazał w Wilnie naprawiać armaty i nowe lać według swojego modelu29. Chociaż trzeba traktować tegoż autora szczególnie krytycznie, to jednak zapewne w tym wypadku napisał on prawdę. Batory mógł spodziewać się długiej wojny oblężniczej, stąd te zabiegi, lecz nie było tego wiele jak na takie przedsięwzięcie militarne. Zastanawiające jest, iż przy takim wysiłku w rozbudowywaniu polskiej piechoty, tak względnie mało włożył trudu w artylerię. Podczas oblężenia twierdzy służba piesza była w praktyce niczym bez odpowiedniego wsparcia ognia z dział. Batory zaczytując się w traktatach wojennych, pochodzących od mistrzów nowożytnej sztuki prowadzenia wojny, musiał o tym wiedzieć i na pewno więc nie wynikał ten stan rzeczy z ignorancji monarchy. Chociaż mógł też nieco zlekceważyć przeciwnika. Trudne nam jest dzisiaj jednoznacznie to ustalić. Wydaje się, iż za reformą piechoty miała pójść reforma artylerii, tylko zabrakło na to czasu i środków.

Działa w tym czasie były bardzo drogie, a produkcja ich od początku pochłaniała jeszcze więcej finansów. Więcej pieniędzy szło na same materiały oraz ich transport z odległych zakątków kraju a nawet Europy. I tak w połowie XVI wieku miedź kosztowała w granicach 8-9 złotych za cetnar, a cyna- nawet 18 złotych 7 groszy i 3 szelągi za cetnar30. Biorąc przykładowo taką szarfmecę, której lufa ważyła w granicach 100 cetnarów, mamy ogromne koszty. Do tego dochodziła stolarka lawety oraz przyrządy pomocnicze, co jest trudno oszacować. Obok tego mamy jeszcze robociznę sztabu ludzi oraz koszty składowania i konserwacji. W czasie trwania wojny trzeba było wynająć woźniców z odpowiednimi zaprzęgami oraz zorganizować transport wodny. W porównaniu z tym utworzenie lub zaciągnięcie oddziału piechoty z kilkuzłotowym żołdem, którego nie zawsze trzeba było wypłacać na czas, wydawało się łatwiejsze do zrealizowania. To był powód, dlaczego Batory w moim mniemaniu zajął się najpierw służbą pieszą i innymi dziedzinami wojskowości. A jest to tym bardziej prawdopodobne, że artyleria mogła jeszcze poczekać na zmiany, gdy tymczasem Polska na gwałt potrzebowała nowoczesnej piechoty. Nie było czasu na zwłokę: liczni wrogowie zagrażali interesom kraju, a Batory musiał toczyć z nimi bój niemalże od momentu koronacji. Rozejm z 1532 roku nie zakończył niepokojów, bowiem zaraz miała wyjść sprawa anty-tureckiej krucjaty. Na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej trwała właściwie permanentna wojna podjazdowa. To tu po zakończeniu batalii o Inflanty grzęzły największe pieniądze, a szlachta płacić nie chciała. Batory zatem brał tylko to, co było w cekhauzach i tym walczył, przez co poważne reformy w artylerii nadal odchodziły w przyszłość. Niemniej i na tym polu możemy znaleźć jakieś jego zasługi.

Bezdyskusyjną jest sprawa wprowadzenia w tym czasie dział bezkomorowych 22 i 24 funtowych31. I mimo iż tego typu sprzęt nie odegrał zbyt wielkiej roli w omawianych latach, to jednak był to jakiś postęp w tej dziedzinie. K. Górski przywołuje różne rodzaje broni kombinowanej, która była po prostu podwoziem z hakownicami oraz lufami o większych kalibrach, co miało dać początek śmigownicom, nabijanym od tyłu. Takiej broni, w prymitywnej jeszcze postaci, używali Polacy i Gdańszczanie w bitwie pod Lubieszowem. Górski pisze, iż była to broń długa, stąd potrzeba zastosowania nabijania od tyłu. Używać jej miano głównie przeciw jeździe32. Jednakże autor nie podaje, czy wykształcenie się śmigownic z tych wielolufowych urządzeń miało miejsce za panowania króla Stefana. Proces ten niewątpliwie musiał trwać dłuższy czas, lecz możemy przypuszczać, iż pokrywał się on chronologicznie z królowaniem Batorego.

Ze sztuką artyleryjską powiązać należy kwestię zaprzęgów. Wiadome jest, iż każde działo wymagało zestawu umożliwiającego transport samej lufy i lawety, lecz także osprzętu, amunicji i prochu. Wraz ze wzrostem roli ognia artyleryjskiego system organizacji taborów, obowiązujący jeszcze za Jagiellonów, stał się nagle przestarzały. Reforma tego powinna była już nastąpić w czasie panowania Zygmunta Augusta, gdyż z momentem zwiększenia liczby dział oraz innego sprzętu w arsenałach konieczne też stało się usprawnienie transportu. O potędze, bowiem artylerii nie decydowała tylko jej siła ognia, lecz również mobilność. Tego zabrakło, stąd działanie Batorego w tym kierunku. I tak król ten stworzył profesjonalne „państwowe” zaprzęgi, które uzyskały miano „skarbowych”33. Oznaczało to, iż były one stale utrzymywane przez skarb Rzeczypospolitej, a nie doraźnie wynajmowane w razie potrzeby. To gwarantowało nieustanną gotowość taborów do drogi. Przy okazji warto zaznaczyć, iż sama artyleria od swojego początku była finansowana z budżetu państwowego34. Istniały oczywiście arsenały miejskie i klasztorne, utrzymywane z własnych środków, lecz nie zmieniło to faktu, iż zasadnicze koszty posiadania przez państwo dział ponosił skarbiec królewski. Przez to użycie artylerii, jak i wozów do niej, było uzależnione wyłącznie od decyzji samego władcy. Innymi słowy król miał po prostu lepszą kontrolę nad tym.

Batory również zaczął stosować na szeroką skalę pociski zapalające, dzięki którym zdobył wiele twierdz. Co do ich wynalezienia, to kwestia pozostaje nadal sporną35. Tradycja przypisuje to królowi Stefanowi, a jednak wydaje się, że należy tu mówić jedynie o pewnym tylko typie „puków”. Na pewno były one skuteczne, co odczuł car Iwan IV na własnej skórze.

Z Batorym przybyli na polskie ziemie węgierscy rzemieślnicy, którzy otworzyli tu swoje interesy. Produkowali początkowo kule kute. Odznaczały się one gorszą jakością niż lane, dlatego te pierwsze stopniowo zostały wyparte. Jednak produkcja pocisków lanych wymagała wyższej techniki i dużych umiejętności. Nowatorstwo polegało tu na wprowadzeniu wielkiego pieca dającego surówkę. Zastąpił on popularne wtedy dymarki. W tych ostatnich po wytopie powstawała tzw. łupka, czyli bryła żelaza zawierająca dużo żużlu. To przekuwano na żelazną sztabę lub gotowy produkt. Dobrym przykładem jest inna kuźnica, w Ryjewie. Zaczęto tu stosować lepszą technologię i wytwarzano tu kule kute i lane. Działo się to w zależności od tego, co się udało otrzymać: kule działowe kuto z łupków, a lano z surówki36.

Metalurgia na ziemiach polskich zatem próbowała nadążyć za nowinkami technicznymi Zachodu. Zastosowanie kul całolanych zwiększało skuteczność ostrzału. W tym czasie środki obrony przeważały i stawały się coraz doskonalsze. By im sprostać, musiała się zwiększyć nie tylko odporność pocisków, ale i siła ognia. Te dwie rzeczy były z sobą ściśle powiązane, bowiem zbyt silny ładunek, mógł spowodować pęknięcie pocisku, zanim ten doleciałby do celu. Na to szczególnie bywały narażone pociski kute z oddzielnych sztab żelaza. Poza tym było to wielce pracochłonne. Taka amunicja, jeśli nie ulegała uszkodzeniu pod wpływem eksplozji gazów prochowych (co czasem nawet rozrywało lufę), to po uderzeniu w fortyfikacje prawie zawsze ulegała zdeformowaniu i nie nadawała się do ponownego użytku. Natomiast do kul pełnolanych zastosować można było silniejszy ładunek. Taki pocisk charakteryzował się większą skutecznością, szybciej się go produkowało i dawał się użyć powtórnie. O taką właśnie amunicję zabiegał Stefan Batory37. Istotny był też materiał, z którego wytwarza się kule armatnie. Metalurgia Prus Królewskich w XVI wieku bazowała na miejscowej powierzchniowej rudzie i surowcu przywożonym ze Szwecji. Kuźnice wykorzystujące rudę skandynawską spotykamy też w rejonie Gdańska. Przedsiębiorstwa bazujące na surowcu miejscowym widzimy w powiecie świeckim i tucholskim. W okolicach Kwidzyna również znajdowały się hamry, wśród których był wspomniany już, ważny dla okresu panowania Batorego, zakład Langenera. Przedsiębiorstwo to kwitło również w czasie konfliktu o Inflanty. Obok kul lanych wytwarzano tu też granaty38.

Szczątkowa służba inżynie­ryjna istniała już za Zygmunta Augusta, i nie były to jednak odrębne wojska o profesjonalnym charakterze, a jedynie ludzie będący nieodłą­czną częścią służby puszkarskiej, którzy zwykle nie wykonywali zadań bojowych. Rekrutowano ich zazwyczaj z chłopów. Dopiero za Batorego obserwujemy nadanie pełnego profesjonalizmu tej formacji. Powołał on1szancmagistra, którym został Ludwik Wedel, 20 szancmajstrów i 50 szancknechtów. Ludzie ci stanowili kadrę instruktorską dla kilku tysięcy chłopów z siekierami i rydlami39. Służyło też kilkunastu inżynierów zagranicznych w randze kapitana. Gros ich stanowili przybysze z Italii. Stefan Batory znał osiągnięcia Włochów w tej dziedzinie inżynierii, dlatego już podczas pierwszej wyprawy próbował zwerbować specjalistów z tamtej części Europy. Działania te przyniosły skutek dopiero w czasie drugiej kampanii. U boku Batorego spotykamy tu m.in. Dominika Rudolfina (potem w randze pułkownika), ale pojawiają się też inne nazwiska: Carlini, Bertoni. Zdarzają się też przedstawiciele z Niemiec i Hiszpanii. Tym inżynierom podlegało po 1-2 szancmistrzom z blisko 50-osobowym oddziałem saperów (szancknechtów albo szancchłopów). Przy budowie umocnień polowych Polska miała własnych fachowców. O jednym z nich mówią źródła. Mam na myśli Gabriela Rembowskiego, z którym spotykamy się podczas wyprawy wielkołuckiej40.

Król Stefan miał bogate doświadczenia w kwestii obleżniczo-inżynieryjnej. U Ottomanów i Habsburgów podpatrywał wojskowe wynalazki i rozwiązania41. Stąd nie obca mu też była sztuka oblężnicza. Inżynierski fach Batory z powodzeniem wykorzystywał podczas wojny domowej z Bekieszem. Adrien de Divéky pisze: „Békés refusa toutefois de lui rendre foi et hommage, s’enferma dans château de Fogaras et organisa un parti contraire à Etienne, mais les troupes de Bathory entourèrent le château et le prirent après un siege de courte durée42.

Wojna z Moskwą

Potężne twierdze w Inflantach, dobrze przygotowane do długiej obrony, stanowiły wielki problem dla Batorego. By je zdobyć, konieczna była przede wszystkim duża siła ognia. Na pierwszą wyprawę w roku 1579 zabrano więc dużo więcej luf niż było w wojnie z Gdańskiem. Wykaz ich wygląda następująco: działa burzące- 24 lufy, moździerze- 12 luf, działa „do wiercenia muru”- 2 lufy, działa „do pola i zbicia blanków”- 2 lufy, działa „z osobna dopola”- 25 luf, (tj. ”Feltslangi”- 9 luf, „Kwartirslangi”- 5 luf, „Falkonety”-11 luf), działa „do szrotowych kul”- 2 lufy. Razem było 67 luf plus 30 śmigownic, co daje 97 luf, zabranych na wyprawę43. Powyższe zestawienie podaję za Henrykiem Kotarskim. Badacz ten wymienia też miejsca, skąd wzięto działa: Gdańsk- 5 sztuk, Malbork- 2, elektor brandenburski- 2. Razem to daje 9 sztuk. Z ludwisarni wileńskiej wyszły aż 33 działa. Konstanty Górski wymienia typy luf występujące w arsenale wileńskim: półkartany, feldszlangi, falkony, kwaterszlangi oraz falkonety wielkie i średnie44. Zestawienie artylerii zabranej na wyprawę połocką pokazuje nam wielką różnorodność luf, zebranych z różnych miejsc, a zwłaszcza z cekhauzu w Wilnie. Ośrodek wileński, z racji bliskiego położenia wobec teatru działań i dobrego zaopatrzenia, odgrywał zasadniczą rolę w całej wojnie inflanckiej. Tym razem więc monarcha polski dysponował odpowiednią siłą ognia do zdobycia każdej twierdzy.

Następna kampania, tym razem przeciw Wielkim Łukom, przynosi bada­czowi pewne trudności w dokładnym ustaleniu liczby i rodzajów luf. Źródła mówią o 30 ciężkich działach do burzenia i 4 kartanach. Cał­kowita suma luf miała wynosić co najmniej 70, dużego i małego kalibru45. Dla roku 1580 i inwentarza tykocińskiego zachował się rękopis, który przybliża nam Tadeusz Marian Nowak. I tak spotykamy tam działa strzelające pociskami kamiennymi o masie 24 funtów (Augustus, Witoldus, Żebrak, Baba) i 30 funtów („koty ogniste”). Ten rodzaj artylerii stanowił niewielki procent całości. Zdecydowanie dominowały lufy przeznaczone do miotania pociskami żelaznymi. Widzimy tu: szarfmece (pocisk- 55 funtów), kartauny (42 funty), słowiki (31 funtów), piszczki (11 funtów), feldszlangi (7 funtów), falkony (5,5 funta), kwarterszlangi (3,5 funta). To są dane artylerii ciężkiej. Zestawienie dział lekkich dostarcza nam źródło dotyczące wyposażenia arsenału w Nowogródku, a więc widzimy tu: falkonety wielkie (pocisk- 2 funty), falkonety średnie (1 funt) i serpentynki (0,5 funta)46.

Jeszcze więcej kłopotu sprawia ustalenie danych dotyczących artylerii użytej przez Batorego pod Pskowem. Pewnym jest jedynie to, że armia polsko-litewska na wyprawę z 1581 roku zabrała zaledwie dwadzieścia dział burzących47. Ustalenie liczby luf artylerii polowej jest trudne. W pewnym źródle jednak powiedziane, że w latach 1580-1581 mamy 50 sztuk „Armati” grubych, żelaznych oraz jakąś liczbę egzemplarzy „bombarda oblonga48. Trudno jest jednak zakwalifikować te działa do konkretnych typów, gdyż ówczesna terminologia nie jest jednoznaczna.

Z każdym więc rokiem wojny z Moskwą liczba luf się zmniejszała. Chociaż dane są niepełne, możemy zaryzykować takie twierdzenie. Spowodowane to było głównie trudnościami finansowymi, które nie pozwalały na uzupełnianie strat i opłacanie dostatecznej liczby personelu obsługującego działa. Mamy tu zatem raczej do czynienia z problemem nie tyle zaniedbania artylerii Rzeczypospolitej, co z powszechnym brakiem środków.

Na potrzeby kampanii inflanckiej pracowało wiele zakładów produkcyjnych w kraju i za granicą. Kule odlewano na Pomorzu Gdańskim, w Prusach Wschodnich i w Zagłębiu Staropolskim oraz kuto w Gdańsku, Wąchocku i większych miastach Rzeczypospolitej49. Znowu więc pojawiają się hamry z okolic Wąchocka. Przedsiębiorstwa te należały do zakładów dobrze prosperujących w tym czasie, a to dzięki zamówieniom królewskim. Jak już wspominałem, majstrami tam byli Węgrzy. Pojawia się nazwisko Andrasza Mikienszaleza50.

Artyleria w planie batoriańskiej ligi antytureckiej

W tym wypadku jest prawie niemożliwe ustalenie jakichkolwiek danych na ten temat, a nawet sam udział Batorego w tym przedsięwzięciu wydaje się dyskusyjny. Jednak w starym opracowaniu L. Boratyńskiego na temat przygotowań Batorego do walki z Turcją mam powiedziane, że wraz z 3000 kopaczami miano zabrać „odpowiednią artylerię”51. W tym czasie Ottomanowie przodowali w technice wojennej i mieli dobre twierdze, dlatego należy sądzić, że duży udział w tym miałaby artyleria oblężnicza. Można tu wymieniać typy dział, lecz są to tylko spekulacje. Niewiele na ten temat mówi też diariusz sejmu z 1585 roku, choć kwestia artylerii pojawia się52. Niewielką też pomoc dają spisy w Inflantach piechoty i dział z lat 1582-158653. Rodzaje dział pozostają te same.

Wnioski

Twierdzenie więc, iż Batory swoje sukcesy wojenne zawdzięczał tylko temu, co przygotował i zostawił mu Zygmunt August, a sam zaś nic w tej kwestii nie zrobił, jest poglądem nieuzasadnionym, bowiem moje badania przeczą tej tezie. Faktycznie czasy zygmuntowskie dały podwalinę pod potęgę Rzeczypospolitej. Mimo licznych kryzysów i wojen państwo rosło w siłę. Sprzyjały temu warunki. Jednak „złote czasy” skończyły się wraz ze śmiercią Zygmunta Augusta. Miało na to wpływ wiele czynników, ale prawdziwą katastrofę przyniosło bezkrólewie. Zaprzepaszczonych zostało wiele dokonań obu Zygmuntów, a totalny chaos niemal rozłożył całą strukturę wojskową Rzeczypospolitej. Batory, gdy przybył do kraju, musiał praktycznie zaczynać od zera. Jedyne, co pozostało, to pełne sprzętu artyleryjskiego arsenały, toteż król Stefan w istocie niewiele tutaj zrobił. Zajął się za to tym, czego nie było, a mianowicie odbudową jazdy i tworzeniem piechoty. Na tym polu zasługi króla Stefana są nie do przecenienia. Liczne reformy sprawiły, iż państwo uzyskało nowoczesną armię, a pewne rozwiązania wyprzedziły swoje czasy. Stefan Batory nie wahał się łożyć z własnej kieszeni oraz brał pożyczki, aby tylko ukończyć swe dzieło.

Reasumując należy zaznaczyć, iż sprzęt wojenny za Batorego rzeczywiście pochodził głównie z arsenałów zostawionych przez Zygmunta Augusta. Jakkolwiek nie możemy zapominać, że uzupełniała go bieżąca produkcja krajowa, zwłaszcza jeżeli chodzi o amunicję i proch. Sprowadzano niewiele, przeważnie tylko surowce, charakteryzujące się lepszymi właściwościami od krajowych. Znaczna większość zaś sprzętu powstała w kraju, gdzie obcy specjaliści wdrażali nowe technologie.

Bibliografia

Źródła:

AGAD, Archiwum Skarbu Koronnego (ASK), dz. II, mf 4854.

AGAD, ASK, dz. III, mf 4948.

AGAD, ASK, dz. III, mf 4949.

AGAD, Akta Skarbowo-Wojskowe (ASW), dz. 82, mf 20497.

AGAD, ASW, dz. 85, mf 4600.

Biblioteka Narodowa, mf 22459.

Akta metryki koronnej co ważniejsze z czasów Stefana Batorego 1576-1586, zebrał i wydał A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t. 11, Warszawa 1882.

Hejdensztejn Rajnold, Dzieje Polski od śmierci Zygmunta Augusta do roku 1594 ksiąg XII, z łaciny przetłumaczył M. Gliszczyński, t. 1, t. 2, Petersburg 1857.

Księgi podskarbińskie z czasów 1576-1586, w dwóch częściach, wyd. A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t. 9, Warszawa 1981.

Piotrowski Jan, Dziennik wyprawy Stefana Batorego pod Psków, wyd. A. Czuczyński, Kraków 1894.

Początki panowania w Polsce Stefana Batorego 1575-1577. Listy, uniwersały, instrukcje, wyd. A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t. 4, Warszawa 1877.

Stefan Batory pod Gdańskiem w 1576-1577, wyd. A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t.3, Warszawa 1877.

Opracowania:

Badecki Karol, Ludwisarstwo lwowskie za ZygmuntaI, Lwów 1921.

Besala Jerzy, Stefan Batory, Warszawa 1992.

Boratyński Ludwik, Stefan Batory i plan ligi przeciw Turkom (1576-1584), Kraków 1903.

Giergielewicz Jan, Wybitni polscy inżynierowie wojskowi (sylwetki biograficzne), Warszawa 1939.

Górski Konstanty, Historya artyleryj polskiej, Warszawa 1983.

Kaczmarski Zdzisław, Leśnodorski Bogusław, Historia państwa i prawa Polski, t. 2, Od połowyXV w. do roku 1795, pod red. J. Bardacha, Warszawa 1971.

Kotarski Henryk, Wojsko polsko-litewskie podczas wojny inflanckiej 1579-1582, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 17, cz. 1, Warszawa 1971, t. 17, cz. 2, Warszawa 1971, t. 18, cz. 1, Warszawa 1972, t. 18, cz. 2, Warszawa 1972.

Nowak Tadeusz Marian, Problematyka dziejów i główne etapy rozwoju dawnej artylerii polskiej, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 27, Warszawa 1984.

Nowak Tadeusz Marian, Przegląd polskiego piśmiennictwa z dziedziny artylerii do połowy XVII wieku, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 4, Warszawa 1958.

Nowak Tadeusz Marian, Z dziejów techniki wojennej w dawnej Polsce, Warszawa 1965.

Nowak Tadeusz Marian, Wimmer Jan, Historia oręża polskiego 963-1795, Warszawa 1981.

Sobieski Wacław, Syn ziemi siedmiogrodzkiej, Kraków 1933.

Szpak Jan, Odlewnia kul działowych w Ryjewie. Przyczynek do dziejów przemysłu zbrojeniowego za StefanaBatorego, [w:] „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, rok 16, nr 4, Warszawa 1968.

Żygulski Zdzisław, jun., Broń w dawnej Polsce, Warszawa 1982.

Institution of artillery in Stefan Batory’s time as an uncared-for sphere of military in the Commonwealth- truth or untruth? (summary)

Jan Szpak and other older generation historians used to allege that Polish king Stefan Batory had done little in the Commonwealth’s artillery and he only had got the most out of his predecessors in the throne. The new historian research, in which there is my own, gives the lie to that. It is true Stefan Batory used all hardware in steel yards, having been gathered by Jagiellons, but on the other hand we cannot say he did little in that respect. By reason of some financial problems in the state Stefan Batory was at a loss. After the interregnum after the extinction of the Jagiellon dynasty there was a bedlam in the Commonwealth. The Polish landed gentry was stronger and stronger till king power and there was no army but the general defence. All military institutions were out-dated and some prompt reforms were needed. Since arsenals were full of guns and other things, Stefan Batory simply started to reform other lines of the Polish military. First of all, he created the modern infantry. But despite that the artillery was not neglected completely. After the unsuccessful war against Gdańsk, a huge and powerful city, the Polish king knew what to do in the army. He had to possess much more guns, gun-powder and cannon balls. The coming war against Tsar Ivan IV Terrible made Stefan Batory do some reforms in the military. Above all, he carried into effect state-owned harnesses to transport the artillery hardware. He created unities of sappers and founded new guns. He augmented munitions and restocked too. Some specialists from Hungary came and brought in the new technology of melting cannon balls. Probably, Stefan Batory also improved ablaze balls, at least some kind of them. Thanks to that all he could triumph over the tsar, gaining almost all important strongpoints. That was why we cannot say Stefan Batory did little about the artillery. Perhaps, his other excellent inventions simply took the limelight from that.

1 J. Szpak, Odlewnia kul działowych w Ryjewie. Przyczynek do dziejów przemysłu zbrojeniowego za Stefana Batorego, [w:] „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, rok 16, nr 4, Warszawa 1968, s. 691.

2 Cekhauz w Tykocinie był tak jak za czasów jagiellońskich pod szczególnym nadzorem Batorego. Regestr z 19 lipca 1576 roku jest świadectwem tego, że król Stefan wzbogacił jego zasoby. Jednak nie były to działa i inny sprzęt artyleryjski, a jedynie: ”prochowniczki”, rusznice, pancerze, bechtery oraz inne części uzbrojenia tegoż typu. AGAD, ASK, dz. III, mf 4949, k. 30-32.

3 H. Kotarski, Wojsko polsko-litewskie podczas wojny inflanckiej 1579-1582, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 18, cz. 2, Warszawa 1972, s. 68.

4 K. Badecki, Ludwisarstwo lwowskie za Zygmunta I, Lwów 1921, s. 84 i 87.

5 T.M. Nowak, Przegląd polskiego piśmiennictwa z dziedziny artylerii do połowy XVII wieku, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 4, Warszawa 1958, s. 262.

6 Tenże, Z dziejów techniki wojennej w dawnej Polsce, Warszawa 1965, s. 122-125.

7 K. Górski, Historya artyleryj polskiej, Warszawa 1983, s. 73.

8 AGAD, ASK, dz. II, mf 4854, k. 99.

9 H. Kotarski, dz. cyt., t. 17, cz. 1, Warszawa 1971, s. 106.

10 K. Górski, dz. cyt., s. 75.

11 Tamże; H. Kotarski, dz. cyt., t. 18, cz. 1, Warszawa 1972, s. 33.

12 K. Górski, dz. cyt., s. 77.

13 Tamże, s. 73-74.

14 Tamże, s. 68.

15 Z. Kaczmarski, B. Leśnodorski, Historia państwa i prawa Polski, T. II, Od połowyXV w. do roku 1795, red. J. Bardacha, Warszawa 1971, s. 139.

16 Początki panowania w Polsce Stefan Batorego 1575-1577. Listy, uniwersały, instrukcje, wyd. A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t. 4, Warszawa 1977, s. 186.

17 H. Kotarski, dz. cyt., t. 17, cz. 2, Warszawa 1972, s. 68-69; K. Górski, dz. cyt., s. 75.

18 Księgi podskarbińskie z czasów 1576-1586, w dwóch częściach, wyd. A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t. 9, Warszawa 1881, s. 294.

19 Stefan Batory pod Gdańskiem w 1576-1577, wyd. A. Pawiński, t. 3, Warszawa 1877, s. 45.

20 K. Górski, dz. cyt., s. 70.

21 Tamże, s. 71-73.

22 Początki panowania…, s. 73-74.

23 AGAD, ASK, dz. III, mf 4948, k. 159.

24 Stefan Batory pod Gdańskiem…, s. 73-74.

25 Stefan Batory pod Gdańskiem…, s. 17

26 R. Hejdensztejn, Dzieje Polski od śmierci Zygmunta Augusta do roku 1594 ksiąg XII, z łaciny przetłumaczył M. Gliszczyński, t. 1, Petersburg 1857, s. 274.

27 T.M. Nowak, J. Wimmer, Historia oręża polskiego 963-1795, Warszawa 1981, s. 320.

28 Z. Żygulski, jun., Broń w dawnej Polsce, Warszawa 1982, s. 186.

29 R. Hejdensztejn, dz. cyt., t. 2, s. 2.

30 K. Górski, dz. cyt., s. 61.

31 Tamże.

32 Tamże, s. 59.

33 Tamże, s. 78.

34 T.M. Nowak, Problematyka dziejów i główne etapy rozwoju dawnej artylerii polskiej, [w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 27, Warszawa 1984, s. 234.

35 Kwestię tę szczegółowo omawiam w przygotowanej publikacji „Stefan Batory a wynalezienie pocisków zapalających”.

36 J. Szpak, dz. cyt., s. 697-698.

37 Tamże, s. 698.

38 Tamże, s. 693-694.

39 J. Giergielewicz, Wybitni polscy inżynierowie wojskowi (sylwetki biograficzne), Warszawa 1939, s. 10.

40 H. Kotarski, dz. cyt., t. 18, cz. 2, Warszawa 1972, s. 69.

41 W. Sobieski, Syn ziemi siedmiogrodzkiej, Kraków 1933, s. 3.

42 A. de Divéky, Les Hongrois en Pologne à l’époque d’Etienne Bàthory, Kraków 1935, s. 3.

43 H. Kotarski, o.c., t. 17, cz. 1, Warszawa 1971, s. 55.

44 K. Górski, dz. cyt., s. 70.

45 H. Kotarski, dz. cyt., t. 17, cz. 2, Warszawa 1971, s. 88.

46 T.M. Nowak, Z dziejów techniki…, s. 118-119.

47 J. Piotrowski, Dziennik wyprawy Stefana Batorego pod Psków, wyd. A. Czuczyński, Kraków 1894, s. 57; J. Besala, Stefan Batory, Warszawa 1992, s. 346.

48 AGAD, ASW, dz. 85, mf 4600, k. 6.

49 H. Kotarski, dz. cyt., t. 18, cz. 2, Warszawa 1972, s. 71.

50 Akta metryki koronnej co ważniejsze z czasów Stefana Batorego 1576-1586, zebr. i wyd. A. Pawiński, Źródła Dziejowe, t. 11, Warszawa 1882, s. 169.

51 L. Boratyński, Stefan Batory i plan ligi przeciw Turkom (1576-1584), Kraków 1903, s. 144.

52 Biblioteka Narodowa, mf 22459, k. 1.

53 AGDA, ASW, dz. 82, mf 20497, k. 150-155.

Leave a comment